Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Bestsellerowa szwedzka saga kryminalna dla najmłodszych czytelników
Słynna para leśnych detektywów znowu w akcji!
Coś niedobrego dzieje się w lesie i w jeziorze, a to przecież rejon słynnego komisarza Gordona i jego zwinnej asystentki myszki Paddy . Ta dwójka znowu ma pełne ręce roboty. Muszą odkryć, co martwi leśnych mieszkańców i dlaczego zwierzęta są tak bardzo przerażone. Nikt nie chce złożyć zeznań i rozmawiać z detektywami…
Krążą tylko pogłoski, że ktoś rozsiewa bardzo nieprzyjemne i obraźliwe plotki. Czyżby groźny lis znowu postanowił działać w ich lesie?
Nie mogą tego tak zostawić, więc ruszają zbadać sprawę. Na szczęście pyszne ciasteczka przydają się w trakcie zbierania zeznań…
Czy ten zgrany policyjny zespół rozwikła kolejną tajemnicę?
Cykl stworzony przez Szweda Ulfa Nilssona i znakomicie zilustrowany przez Gitte Spee ujmuje ciepłem, humorem i zabawnymi zwierzęcymi postaciami. To nie tylko znakomita rozrywka, to także dowód, że na kartach jednej książki mogą się spotkać dwie szwedzkie tradycje – pisania wciągających kryminałów i tworzenia niezwykłych książek dla dzieci.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 50
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Skradziono ważne pudełka z ciastkami!
Komisarz Gordon zbudził się mokry od potu. Śniło mu się coś naprawdę strasznego. Wciąż jeszcze był zaspany i nie mógł porządnie otworzyć oczu.
– Oj, oj, oj – stęknął i usiadł w łóżku.
Z podwórka dobiegała wesoła piosenka i rytmiczne stukanie. To asystentka policyjna myszka Paddy rąbała drewno.
Gordon poczuł, że na dobre obudzi się dopiero wtedy, gdy zje małe poranne ciastko.
Wstał, ciężko wzdychając, i poszedł do dużego pokoju. Zaspany błądził dłonią po półce, ale nie mógł znaleźć na niej trzech ważnych pudełek z ciastkami. Półka była pusta.
Przetarł oczy, ale półka nadal była pusta!
Przeszukał cały pokój. Nic. Przeszukał sypialnię i więzienie. Nic.
Nagle spojrzał w lustro i zobaczył swoje odbicie. Kiedyś był młodą i przystojną ropuchą. Teraz nie lubił swojego wyglądu. Uważał, że przypomina kupę miękkiego błota. Brzuch rozrósł mu się na wszystkie strony i wylewał się ze spodni piżamy. Nogi wyglądały jak patyki, za to stopy były wielkie, płaskie i rozdeptane. Grube wargi zwisały bezwładnie.
– Któregoś dnia odwrócę to lustro do ściany. Nie ma potrzeby, żebym siebie oglądał – mruknął.
Wtedy przypomniał sobie, że jego asystentka Paddy uwielbiała lustro. Mogła stać przed nim godzinami, robiąc śmieszne miny. Czasem przymierzała policyjną czapkę i próbowała groźnie wyglądać.
– Kiedyś i tak je odwrócę!
Nagle pomyślał o swoim śnie. Widział w nim, jak ktoś próbuje zabrać wszystkie pudełka z ciastkami. A jeśli to nie był sen? A jeśli na posterunku policji naprawdę doszło do kradzieży?
– Paddy! – krzyknął. – Chodź tutaj! Ważne pudełka z ciastkami zostały skradzione!
Rąbanie natychmiast ustało. Piosenka ucichła. Rozległ się odgłos małych szybkich łapek wbiegających do środka. Paddy zasalutowała. Tę niewielką, zdolną mysią asystentkę komisarz sam zatrudnił ubiegłej zimy. Była żwawą, sprytną, miłą i bardzo młodą policjantką, mistrzynią we wdrapywaniu się na drzewa i wczołgiwaniu się do ciasnych nor. Paddy okazała się znakomita w tym, czego komisarz zupełnie nie potrafił.
– Dzień dobry, panie komisarzu.
– Sprawa jest poważna – powiedział Gordon. – Jakiś drań ukradł pudełka z ciastkami!
Wydawało mu się, że Paddy uśmiechnęła się do niego trochę filuternie. Wyszła z posterunku, podczas gdy komisarz nadal stał na środku pokoju. Minutę później znowu stuknęły drzwi. Promienie słońca dostały się do środka, Paddy wpuściła śpiew ptaków i zapach kwiatów. Policyjna asystentka nuciła wesołą piosenkę. Zrobiła kilka tanecznych kroków, niosąc w ramionach trzy duże pojemniki z ciastkami.
– Znalazłaś je, moja kochana asystentko! – wykrzyknął komisarz i poczuł się wreszcie obudzony i szczęśliwy. – Ale kto je ukradł?
Nagle Gordon przypomniał sobie więcej szczegółów ze swojego snu. W tym śnie jadł ciastka, na pewno było ich ze dwadzieścia. Przyglądała mu się nieznana czarno-biała postać. Śmiała się z grubego brzucha komisarza i żartowała z tego, jak pochłaniał ciastka. We śnie ten ktoś próbował ukraść pudełka z ciastkami. Ale komisarz był sprytniejszy...
– Kto je ukradł? – powtórzył pytanie Gordon.
– Pan, szefie! – powiedziała zadowolona z siebie Paddy. – Obudziłam się wcześnie rano i zobaczyłam, że pan wstał. Wziął pan trzy pudełka z ciastkami i wyszedł na zewnątrz. Potem wrócił pan bez nich, położył się i usnął.
Teraz komisarz przypomniał sobie, że we śnie schował pudełka. Chrząknął z zakłopotaniem i wbił wzrok w podłogę.
– Nie mogłam już zasnąć – tłumaczyła Paddy – wyszłam więc na dwór, narąbałam trochę drewna, a w szopie znalazłam pudełka z ciastkami.
– To był bardzo niemiły i złośliwy złodziej – podkreślił komisarz. – Ten, który mi się śnił.
Nagle zastanowił się: a jeśli pudełka są puste? Co, jeśli zjadł wszystkie ciastka we śnie? I nawet nie rozkoszował się ich smakiem! Miałby teraz tylko puste pudełka i jeszcze grubszy brzuch. Sięgnął po jedno z pudełek, żeby je otworzyć. Było ono z porannymi ciastkami. Miał bowiem trzy różne pudełka: z porannymi ciastkami, z popołudniowymi ciastkami i z wieczornymi ciastkami.
To bardzo ważne, żeby móc po smaku rozpoznać czas, bo przecież praca policyjna ciągnęła się całymi wieczorami i nocami. A co, jeśli pudełko z porannymi ciastkami jest puste?
Na szczęście wszystkie ciastka były na miejscu.
Komisarz złożył dwie waniliowe babeczki i połknął je. Och, jak cudownie!
– Mniam, mniam.
Chyba ostatnio stałem się zbyt dużym obżartuchem – pomyślał.
Paddy grzebała pod łóżkiem w skrzyni ze strojami i włożyła złotą koronę. Tańczyła po pokoju, cały czas obserwując się w lustrze, i śpiewała: Rozwiązałam sprawę, rooozwiązałam sprawę.
– Wiesz, Paddy, praca policjanta była bardzo trudna – powiedział Gordon. – Ale odkąd zostałaś w zimie policyjną asystentką, wszystko się zmieniło na lepsze. Na posterunku jest o wiele przyjemniej.
Myszka tańczyła na palcach, a komisarz bił brawo.
– Myślę, że zjem jeszcze jedną waniliową babeczkę, żeby to uczcić – powiedział. – Podwójną babeczkę. Mmm, mniam, mniam. Tak, teraz jestem szczęśliwy...
Nagle Paddy zatrzymała się w pół kroku i popatrzyła poważnie na swojego szefa.
– Tylko że nie wszyscy w lesie są szczęśliwi – zauważyła. – To dziwne, ale wiele zwierząt czymś się martwi. Są smutne.
– Naprawdę? – zdziwił się komisarz.
Mysz przytaknęła. Zaglądnęła do pustego pudełka. Został w nim tylko zapach porannych ciastek. Paddy miała doskonały węch i uwielbiała wanilię, która pachniała wiatrem, kwiatami i dalekimi, wysokimi górami.
Komisarz podszedł ciężkim krokiem do biurka i wyjął białą kartkę. Policja musi działać!
Nie wiedział, co ma napisać w tym meldunku. Jeszcze nie wiedział. Zadowolił się tym, że wyjął z szuflady starą i bardzo ważną pieczęć. Przyłożył ją na środku kartki. Przesunął trochę w prawo. Potem trochę w lewo. Hm, doskonale.
– Pang! – zaśpiewała pieczęć.
Na kartce pojawił się wspaniały stempel. Nowa sprawa została rozpoczęta.